Powrót


wszystko tętni wewnętrzną ogromną tęsknotą
tak bliską mojej duszy spragnionej miłosnej mikstury
i to pragnienie wolności zbierane jak pyłki
kwiatów zwiędniętych na moje siwej głowie
i sarna której oczy budzą nocami 

tak mi się marzy wieś dawna
skąpana w świetle księżycowej tarczy
z zaciekłym psów szczekaniem
pełnią słowikowych treli 
moja tęsknota przywiera do ciała
jak lepka pajęczyna

cichy szum Dunajca toczącego wartkie wody
powiew chłodnego od gór wiatru
dającego wytchnienie rozpalonym myślom
namiętne pożądanie piękna i miłości
i te pragnienia które od lat wielu toczą duszę
wyrwania się z bunkra życiowej rzeczywistości
nie będę już sokołem
nie pochowają mnie w ziemi pachnącej
tylko w betonowym pudle